niedziela, 30 czerwca 2013

Liebster Award

The Liebster Award 
Nominację dostałam od Jane eM (http://igrzyska-54-glodowe.blogspot.com)
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Pytania od Jane eM:

1. Ile masz lat?
15

2. Twoja ulubiona książka?
William Shakespeare - Hamlet

3. Z jakiego miasta jesteś?
Obrzeża Szczecina.

4. Skąd czerpiesz inspirację co do charakteru postaci na blogu?
Trochę chyba ze swojego życia, a raczej przemyśleń nad nim.

5. Twój ulubiony film?
Coming down the mountain.

6. Co najbardziej lubisz w szkole?
Atmosferę i to, że mogę się spotkać z przyjaciółkami. (nic ciekawego)

7. Jakie jest twoje najprzyjemniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Długo nad tym myślałam i wreszcie na coś wpadłam. Jak miałam jakieś cztery lata, to urodziła się moja siostra i ja wybrałam dla niej imię. Byłam z tego strasznie dumna. W końcu dorośli ludzie posłuchali dziecka :D

8. Czy masz zwierzę?
Tak. Nawet dwa ^-^. Psa i chomika.

9. Twój ulubiony obraz?
Ulubionego obrazu nie mam. W ogóle mało interesuję się tego typu sztuką. A jak trzeba czymś zakryć puste ściany, to sama coś tworzę.

10. Twoja ulubiona piosenka?
W tym momencie to chyba Michael Bulbé - It's a beautiful day. Ale jutro pewnie się zmieni. Ostatnio dużo słucham Eda Sheerana. 

11. Motto życiowe?
"Let me tell you a secret: we do not read poetry because it's cute. We read it, because we belong to the human species and the human has feelings. Medicine, law, finance or engineering are a great fields, but we live for poetry, beauty, love." 
Może nie jest to typowe motto, raczej cytat, ale kocham go całym sercem. 

Muszę powiedzieć, że to jedne z ciekawszych pytań. Nad niektórymi odpowiedziami musiałam dużo myśleć. To już druga nominacja, a ja nadal nie mam kogo nominować :( No nic, może coś ciekawego zobaczę. 

piątek, 3 maja 2013

Nowy Blog

Hej, po pierwsze chcę Was wszystkich przeprosić za ogromne opóźnienia w dodawaniu nowych rozdziałów. Po drugie założyłam nowego bloga, jest on o całkowicie innej tematyce niż ten, a mianowicie o One Direction (fanfick). Tu jest link: http://1one-direction1.blogspot.com/. Jeśli jesteście zainteresowani lub jeśli znacie kogoś kto byłby zainteresowany taka tematyką, to przekażcie im informację, że takowy blog istnieje. Dziękuję z góry.

P.S.
Jeśli macie jakieś swoje blogi to dajcie do nich linki w komentarzach, bo mam do "rozdania" 11 nominacji do The Liebster Award i nie chcę by się zmarnowały :)

czwartek, 2 maja 2013



The Liebster Award  

Nominację do The Liebster Award otrzymałam od  Alicji
(http://cato-born-to-die.blogspot.com)
 Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Pytania od Alicji :


1. Jakie jest twoje hobby?
  Czytanie i pisanie, słuchanie muzyki

2. Ulubiona książka/seria książek?
  Hamlet (i ogólnie Shakespeare), wszystkie Agathy Christie, Sherlock Holmes, Struck by lightning

3. Kto jest dla ciebie autorytetem?
  Nie mam autorytetu. 

4. Jedna rzecz, bez której nie umiałbyś/umiałabyś przeżyć?
  Muzyka

5. Wymarzony zawód przyszłości?
  Lekarz sądowy, aktorka, projektantka mody

6. Największe marzenie z dzieciństwa?
  Mieszkanie w Anglii

7. Ulubiony aktor i aktorka?
  Aktor - Anthony Hopkins, Nicholas Hoult, Freddie Highmore; aktorka - Maggie Smith, Marilyn Monroe

8. Jakiej muzyki słuchasz?
  Różnej, różnistej. Od One Direction, przez Korn do Franka Sinatry.

9. Ostatnia książka, jaką przeczytałeś/aś?
  Wywiad z wampirem

10. Najlepsze wspomnienie?
   Nie mam najlepszego wspomnienia. No może jednak mam... kiedy poznałam Olgę, wtedy wszystko się zmieniło... na lepsze :D

11. Czy ludzie są ci potrzebni do przeżycia?
   Zależy, ci normalni nie, bez nich sobie poradzę, ale bez tych "nienormalnych" chyba nie dałabym rady.

Nikogo nie nominuję, bo blogów nie czytam. Ewentualnie możecie podać linki do swoich blogów pod tym postem, jak przeczytam i mi się spodoba to nominuję :)









wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 5



Rozdział 5

Z pociągu zostałam zaprowadzona do Centrum Odnowy. Zajmowało się mną pięć osób. Wszystkie były ubrane w bardzo kolorowe stroje. Wyglądały co najmniej komicznie.  Pofarbowane włosy i nienaturalny, jaskrawy makijaż były dla mnie czymś nowym. Jedna kobieta zajmowała się mną najdłużej, z tego co zrozumiałam, miała na imię Celeste, mówiła bardzo piskliwym głosem i, tak jak wszyscy pozostali Kapitolińczycy, była po wielu operacjach plastycznych. Nigdy nie dbałam o urodę, więc mieli ze mną dużo roboty. Gdy skończyli, Celeste powiedziała, że zaraz przyprowadzi mojego stylistę, Xsaviera. Po chwili do pokoju wszedł niski mężczyzna ubrany jak pozostali Kapitolińczycy. Włosy miały nienaturalny odcień srebrnego i mieniły się, niczym diamenty. Z góry wiedziałam, że nie będzie łatwo się z nim dogadać. Zobaczyłam na sobie jego wzrok i pierwszy raz w życiu poczułam się nieswojo.
- Więc, co my tu mamy – powiedział stylista i zaczął bacznie przyglądać się śladom po igłach na mojej ręce. Chciałam je zakryć, ale Xsavier był szybszy, złapał moją dłoń i przyjrzał się jej.
- Co to? – spytał z ogromnym zaciekawieniem. Był bardzo wścibski, a ja nie chciałam się przed nim otwierać, bo wiedziałam, że moja historia go nie interesuje. Postanowiłam więc powiedzieć prawdę.
- Ślady po igłach – odpowiedziałam niedbale – Przeszkadzają ci? – spytałam.
- Czy mi przeszkadzają?! Czy ty zdajesz sobie sprawę jak to będzie wyglądać na paradzie? Wybrałem dla ciebie olśniewającą sukienkę z jedwabiu, ale z tymi śladami wypadniesz najwyżej średnio.
- Przecież nikt tego nie zauważy – powiedziałam zdziwiona komicznością tej sytuacji.
Xsavier nerwowo chodził po pokoju i mówił do siebie. Wreszcie krzyknął:
- Zakryjemy je - powiedział, po czym zaczął wymieniać miliony warstw, które pojawią się na mojej ręce. Inteligencja tego człowieka mnie powaliła. W końcu stylista skończył wygłaszać swój monolog i zaczął mówić o stroju na paradę.
- Razem ze stylistką Aleca ustaliliśmy, że najlepszym materiałem będzie jedwab. Wybrałem dla ciebie sukienkę, gdy  Adeline ją zobaczyła nie była zbyt oszołomiona, ale nie przejąłem się zbytnio jej zdaniem. – Adeline była pewnie stylistką Merrivala, ale średnio mnie to interesowało. Miałam tylko nadzieje, że Alec będzie miał równie dziwny strój.
W końcu zaczęło się coś, czego nie lubiłam najbardziej- przymiarki. Igły, miarki i wszystko co tylko możliwe poszło w ruch, ale nie ma się co dziwić, w końcu miałam wyglądać idealnie.
Założyłam moją sukienkę i poczułam się dziwnie. W jedynce nigdy nie nosiłam sukienki, tylko na dożynki. Chciałam aby było już po paradzie, czułam się idiotycznie. Gdy zobaczyłam Aleca w wcale nie lepszym stroju poczułam się trochę pewniej, ale i tak nie miałam zamiaru przypodobać się Kapitolowi. Nie czułam potrzeby zdobywania sponsorów.
Zostaliśmy zaprowadzeni do wielkiej stajni i weszliśmy na rydwan. Zostaliśmy ustawieni w odpowiednich pozach. Zabrzmiała muzyka inaugurująca Igrzyska.
- Już czas! – powiedział Alec i spojrzał na mnie zwycięskim wzrokiem.

 Pozostałe blogi serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/ 
Chcesz poznać całą historię zawodowców? Przeczytaj!

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 4



Na początek macie coś ekstra od autorek :) . OFICJALNY ZWIASTUN!
http://www.youtube.com/watch?v=BkGHrM8gKVY
i przechodzimy do rozdziału :)


Rozdział 4

Z Pałacu Sprawiedliwości Strażnicy Pokoju odprowadzili nas do wagonu. Nie miałam ochoty na ''spotkanie towarzyskie''. Głupia Thanea stała pod drzwiami mojego przedziału i wołała bym wyszła i obejrzała relacje z dożynek w innych dystryktach.  Na szczęście nie była na tyle inteligentna, by sprawdzić czy drzwi są otwarte, z góry założyła, że nie. Postanowiłam ja zignorować i zająć się sobą. Zaczęłam szukać w moich rzeczach tego, czego tak bardzo wtedy potrzebowałam. Morfiny. Wyjęłam pełną strzykawkę i w momencie, gdy wbiłam ją w rękę, usłyszałam głos Aleca:

- Co ty robisz? – spytał zdziwiony. Nie zauważyłam jak wchodził, byłam zbyt zajęta.
- Nic – odpowiedziałam speszona, pewna, że zaraz wygłosi pełen prawd moralnych monolog. Myliłam się.
- A zresztą, nieważne. Nasz mentor chciałby się z tobą zobaczyć. – kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i zaraz przyjdę.

Przypomniałam sobie, że cały czas mam w ręce igłę. Szybko wstrzyknęłam sobie zawartość strzykawki w żyły i poczułam przyjemny dreszczyk rozchodzący się po moim ciele. Wyszłam z przedziału i poszłam na spotkanie z Davem Cravenem, mentorem z pierwszego dystryktu. Igrzyska wygrał chyba niedawno, nie wiedziałam ile miał lat, ale po jego wyglądzie stawiałam na jakieś dwadzieścia. Dave był wysoki i dosyć przystojny, miał ciemną cerę i piękne, błękitne oczy.

- Witajcie – powiedział mentor niezbyt entuzjastycznie.
- Powiedz, co mam robić na arenie, jakie techniki zabijania najlepiej stosować? Co brać z rogu obfitości przy moich zdolnościach? – Alec zachowywał się jak małe, irytujące dziecko. Pytałby jeszcze długo, gdyby nie fakt, iż został uderzony przez Davea, co go trochę oszołomiło i tym samym powstrzymało irytujący potok słów płynący z ust Aleca. Zaczęłam lubić naszego mentora coraz bardziej, on też widział tę denerwującą część Merrivala.
W końcu dojechaliśmy do Kapitolu.

 Pozostałe blogi serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/ 
Chcesz poznać całą historię zawodowców? Przeczytaj!

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 3



Rozdział 3

Z placu poszliśmy za Thaneą do Pałacu Sprawiedliwości. Czas pożegnań - pomyślałam. Rodzice przyszli zapłakani. Nie wiedziałam w sumie dlaczego mieliby za mną tęsknić, każdego dnia dawałam im do zrumienia,  jak bardzo ich nienawidziłam. Mama tylko płakała, a tata, pocieszając ją, powiedział:

- Będziemy tęsknić – spojrzałam na niego otępiałym wzrokiem, nie zdążył powiedzieć nic więcej (zresztą pewnie nie miał już nic do powiedzenia), gdyż Strażnik Pokoju oznajmi, że rodzice muszą już wyjść. Nawet nie miałam ochoty ich przytulać.

Super. Będą tęsknić. To chyba najgorsze co mogli powiedzieć. W ogóle we mnie nie wierzyli. Ojciec jasno dał mi do zrozumienia, że nie przeżyję. Poczułam jak łzy napłynęły mi do oczu. Przecież nie będę płakać z powodu jakichś głupich rodziców – pomyślałam. A jednak. Z każda chwilą czułam coraz większy ból. Gdzieś w głębi zawsze wierzyłam, że mimo wszystko, ojciec mnie kochał, wierzył we mnie. Dzisiejszymi słowami udowodnił, że tak nie było. Zawsze myślałam, że to jemu najbardziej na mnie zależy, ale dziś płakała tylko matka, tata przekazał mi tylko to, co o mnie myślał w dość przyzwoity sposób.

Znów zaczęłam przejmować się wszystkimi ''drobnostkami''. Przypomniałam sobie, dlaczego zaczęłam brać morfinę. Zdałam sobie sprawę, że był to jedyny sposób aby oderwać się od samotności. Żeby życie nie wydawało się tak bolesne, jak w rzeczywistości. 

 Pozostałe blogi z serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/
Chcesz znać całą historię? Przeczytaj!

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 2



Rozdział 2

Gdy wszyscy byli już ustawieni w swoich rzędach, rozbrzmiał głos Thanei Haffs, opiekunki pierwszego dystryktu. Nie byłam zbyt zainteresowana tym, co miała do powiedzenia.  Byłam ciekawa, jak dożynki wyglądają w innych dystryktach. W jedynce zostanie trybutem na igrzyskach to zaszczyt. Ja nie widziałam w tym specjalnego sensu.
Zamyśliłam się i niestety przegapiłam, jakże interesujący wywód o buncie dystryktów i karze nałożonej przez Kapitol. Z zamyślenia wyrwało mnie szturchnięcie.

- Isabelle! Isabelle Wright! Podejdź tu, no już, nie bój się. – zachęcająco krzyczała Thanea.

Nie. Nie, to niemożliwe. Chociaż w sumie dla mnie to i tak żadna różnica. Lekkim krokiem skierowałam się w stronę sceny i stanęłam koło opiekunki z obojętna miną na twarzy. Wydawało mi się, że chciała coś powiedzieć, ale moje tępe spojrzenie chyba odwiodło ja od tego zamiaru.

- A teraz czas na panów! – entuzjastycznie krzyknęła Thanea, wyciągnęła karteczkę i przeczytała – Alec Merrival!

Z tłumu wyszedł wysoki i krzepki młodzieniec. Był wyraźnie zadowolony z faktu, iż został  wylosowany na trybuta. Widziałam go kilka razy, był szkolony od dziecka. Miał nażelowane włosy i wyglądał bardzo głupio z tym swoim uśmieszkiem na twarzy. Wydawało mu się, że wygra. Zadufany w sobie mięśniak. Zginie – zawyrokowałam w myślach.
Gdy wszedł na scenę, opiekunka powiedziała byśmy podali sobie ręce, powoli wyciągnęłam przed siebie dłoń i z niechęcią podałam ją Alecowi. Miałam nadzieję, że było to pierwszy, a zarazem ostatni kontakt z nim.

 Pozostałe blogi serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/
 Chcesz poznać całą historię zawodowców? Przeczytaj!

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 1




Rozdział 1

Była 8:00 rano. Obudził mnie hałas dobiegający zza drzwi.
- Isabelle! Isabelle! – wołała matka.
- O co ci znów chodzi?! – odkrzyknęłam jej.
- Dziś dożynki, pamiętasz?
- Jakże mogłabym zapomnieć. Przypominasz mi o tym zawsze jak jesteś w domu, czyli… nigdy.
- Oh, no już nie przesadzaj, wstawaj. – powiedziała, po czym odeszła by wyżalić się ojcu. Zawsze tak robiła, wszystkim opowiadała jaka to ja jestem okropna. Moi rodzice pracują praktycznie cały czas, mówią, że robią to by lepiej mi się żyło, ale ja w to nie wierzę.

Siedziałam w pokoju i rozmyślałam. Zastanawiałam się nad sensem życia, nad ideą Igrzysk. W jedynce większość osób uważała, że zostanie trybutem w swoim dystrykcie to wielki zaszczyt.
Obojętne mi było czy zostanę wybrana, czy nie. Nigdy nie będzie mi się dobrze żyło, zwłaszcza z moimi rodzicami… Za dużo myśli kotłowało się w mojej głowie, mój umysł był  zbyt trzeźwy, więc wstrzyknęłam sobie morfinę… świat od razu stał się piękniejszy.
Poczułam, że mój umysł jest zaćmiony. Automatycznie założyłam białą sukienkę. Wydawało mi się, ze jest za duża, ale mało mnie to obchodziło. Z obojętną miną poszłam na plac. Na dożynki.

Pozostałe blogi serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/
 Chcesz poznać całą historię zawodowców? Przeczytaj!