Rozdział 5
Z pociągu zostałam zaprowadzona do Centrum Odnowy. Zajmowało
się mną pięć osób. Wszystkie były ubrane w bardzo kolorowe stroje. Wyglądały co
najmniej komicznie. Pofarbowane włosy i
nienaturalny, jaskrawy makijaż były dla mnie czymś nowym. Jedna kobieta
zajmowała się mną najdłużej, z tego co zrozumiałam, miała na imię Celeste,
mówiła bardzo piskliwym głosem i, tak jak wszyscy pozostali Kapitolińczycy, była
po wielu operacjach plastycznych. Nigdy nie dbałam o urodę, więc mieli ze mną
dużo roboty. Gdy skończyli, Celeste powiedziała, że zaraz przyprowadzi mojego
stylistę, Xsaviera. Po chwili do pokoju wszedł niski mężczyzna ubrany jak
pozostali Kapitolińczycy. Włosy miały nienaturalny odcień srebrnego i mieniły
się, niczym diamenty. Z góry wiedziałam, że nie będzie łatwo się z nim dogadać.
Zobaczyłam na sobie jego wzrok i pierwszy raz w życiu poczułam się nieswojo.
- Więc, co my tu mamy – powiedział stylista i zaczął bacznie
przyglądać się śladom po igłach na mojej ręce. Chciałam je zakryć, ale Xsavier
był szybszy, złapał moją dłoń i przyjrzał się jej.
- Co to? – spytał z ogromnym zaciekawieniem. Był bardzo
wścibski, a ja nie chciałam się przed nim otwierać, bo wiedziałam, że moja
historia go nie interesuje. Postanowiłam więc powiedzieć prawdę.
- Ślady po igłach – odpowiedziałam niedbale – Przeszkadzają
ci? – spytałam.
- Czy mi przeszkadzają?! Czy ty zdajesz sobie sprawę jak to
będzie wyglądać na paradzie? Wybrałem dla ciebie olśniewającą sukienkę z
jedwabiu, ale z tymi śladami wypadniesz najwyżej średnio.
- Przecież nikt tego nie zauważy – powiedziałam zdziwiona
komicznością tej sytuacji.
Xsavier nerwowo chodził po pokoju i mówił do siebie.
Wreszcie krzyknął:
- Zakryjemy je - powiedział, po czym zaczął wymieniać
miliony warstw, które pojawią się na mojej ręce. Inteligencja tego człowieka
mnie powaliła. W końcu stylista skończył wygłaszać swój monolog i zaczął mówić
o stroju na paradę.
- Razem ze stylistką Aleca ustaliliśmy, że najlepszym
materiałem będzie jedwab. Wybrałem dla ciebie sukienkę, gdy Adeline ją zobaczyła nie była zbyt
oszołomiona, ale nie przejąłem się zbytnio jej zdaniem. – Adeline była pewnie
stylistką Merrivala, ale średnio mnie to interesowało. Miałam tylko nadzieje,
że Alec będzie miał równie dziwny strój.
W końcu zaczęło się coś, czego nie lubiłam najbardziej-
przymiarki. Igły, miarki i wszystko co tylko możliwe poszło w ruch, ale nie ma
się co dziwić, w końcu miałam wyglądać idealnie.
Założyłam moją sukienkę i poczułam się dziwnie. W jedynce
nigdy nie nosiłam sukienki, tylko na dożynki. Chciałam aby było już po
paradzie, czułam się idiotycznie. Gdy zobaczyłam Aleca w wcale nie lepszym
stroju poczułam się trochę pewniej, ale i tak nie miałam zamiaru przypodobać
się Kapitolowi. Nie czułam potrzeby zdobywania sponsorów.
Zostaliśmy zaprowadzeni do wielkiej stajni i weszliśmy na
rydwan. Zostaliśmy ustawieni w odpowiednich pozach. Zabrzmiała muzyka inaugurująca
Igrzyska.
- Już czas! – powiedział Alec i spojrzał na mnie zwycięskim
wzrokiem.
Pozostałe blogi serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/
Chcesz poznać całą historię zawodowców? Przeczytaj!
Pozostałe blogi serii:
http://d2-56th-hunger-games.blogspot.com/
http://d4-56th-hunger-games.blogspot.com/
Chcesz poznać całą historię zawodowców? Przeczytaj!